PÓŁKA Z NAJLEPSZYMI KSIĄŻKAMI DLA DZIECI: MAŁY KSIĄŻĘ

 

the-petit-prince

„Planeta, z której pochodził, niewiele była większa od zwykłego domu.”

Na mojej półce pojawia się kolejna książka dla dzieci w wieku od 3 do 103 lat… “Mały Książę” Antoine’a de Saint-Exupéry’ego to filozoficzna, poetycka baśń skierowana w równej mierze do dziecięcych, jak i do dorosłych czytelników. Implikuje to już sama dedykacja książki:

“Przepraszam wszystkie dzieci za poświęcenie tej książki dorosłemu. Mam ważne ku temu powody: ten dorosły jest moim najlepszym przyjacielem na świecie. Drugi powód: ten dorosły potrafi zrozumieć wszystko, nawet książki dla dzieci. Mam też trzeci powód: ten dorosły znajduje się we Francji, gdzie cierpi głód i chłód. I trzeba go pocieszyć. Jeśli te powody nie wystarczą – chętnie poświęcę tę książkę dziecku, jakim był kiedyś ten dorosły. Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi. Choć niewielu z nich o tym pamięta. Zmieniam więc moją dedykację:
LEONOWI WERTH,
gdy był małym chłopcem”

Autor – arystokrata, pilot i pisarz – nie doczekał niesamowitego sukcesu “Małego Księcia” – książka wyszła w 1943 r., a Saint-Exupery zginął podczas lotu zwiadowczego w lipcu 1944 (w wieku 44 lat). Od momentu wydania przetłumaczono ją na ponad 250 języków i sprzedano w ponad 140 milionach egzemplarzy – jak wyczytałam w Wikipedii.

Te fakty są interesujące i inspirujące, ponieważ świadczą o tym, że POEZJA czy BAŚŃ FILOZOFICZNA może się sprzedawać równie dobrze jak krwawe thrillery i przesłodzone romansidła. Że ludzie potrzebują czegoś głębszego, subtelniejszego i mądrzejszego, niż tylko pustej rozrywki. Nie tylko dzieci tego potrzebują… dorośli również.

A najzabawniejsze w tym jest, że “Mały Książę” jest tak naprawdę książką “anty-dorosłą”. Od pierwszej strony do ostatniej autor przemawia przeciwko temu wszystkiemu, czym stajemy się dorastając. Poczynając od momentu, gdy nie potrafimy odróżnić słonia połkniętego przez węża boa od kapelusza.

Najważniejsza rzecz, jaką gubimy po drodze ku dorosłości, to umiejętność “patrzenia sercem”. “Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” – powiedział oswojony przez Małego Księcia lis.
Zajmujemy się za to mnóstwem zupełnie niepotrzebnych rzeczy jak zdobywaniem władzy, pieniędzy, pompowaniem własnego ego, wykonywaniem bezsensownych rozkazów czy zapijaniem się, by zapomnieć, że się pije. Mały Książę mówił, że jesteśmy zabawni. Tak naprawdę jesteśmy żałośni.

images

Dawno nie czytałam “Małego Księcia”, zrobiłam to po raz pierwszy od wielu lat teraz, przed tymi zapiskami. To naprawdę niezwykła książka, choć trochę smutna, i bardzo jestem ciekawa, jak będzie się podobać maluchom z Leśnego Przedszkola. Wezmę ją ze sobą przy najbliższej okazji, gdy wybiorę się do Świstaczej Osady, i poczytam im w czasie leżakowania. Dam Wam znać, jak podoba się małym Świstakom!

Wasza

WB podpis transparent

 

 

 

P.S.

Jeden z moich ulubionych dialogów:

” – Och, to nie zdarzyło się na Ziemi – powiedział Mały Książę.

Lis zaciekawił się:

– Na innej planecie?

– Tak.

– A czy na tej planecie są myśliwi?

– Nie.

– To wspaniale. A kury?

– Nie.

– Nie ma rzeczy doskonałych – westchnął lis.”