ZUPA WIETNAMSKA Z NUTĄ LIMONKI
To jest wariacja na temat zupy wietnamskiej pho – oczywiście wegetariańska. Uwielbiam to połączenie świeżości i ostrości! Dla dzieci ten “rosołek” robi się bez chilli – i wsuwają, że pho pho pho! 🙂
SKŁADNIKI
Przyprawy:
1 gwiazka anyżu,
1/2 łyżeczki ziaren kolendry
1/2 łyżeczki pieprzu seczuańskiego
2 łyżeczki przyprawy 5 smaków (czyli mieszanki kminu rzymskiego, kopru włoskiego, pieprzu, cynamonu, goździków – w gotowych np. Kamisu jest glutaminian sodu, fe!)
1 kawałek (wielkości palca) imbiru
3 ząbki czosnku
2 łyżki sosu sojowego
1/2 łyżeczki oleju sezamowego
1 łodyga trawy cytrynowej (może być mrożona)
1 kostka bulionu wegetariańskiego
1 łyżeczka cukru brązowego
1 malutka papryczka chilli posiekana drobno
skórka utarta z 1 limonki
ósemki limonek do podania wraz z zupą
sól
makaron ryżowy – najlepiej wstążki
tofu wędzone
warzywa:
2 marchewki pokrojone w zapałki
ok. 10 cm kawałek pora pokrojony w plastry
na surowo (do wyboru):
liście kapusty chińskiej pokrojone w paseczki
papryka czerwona typu Ramiro pokrojona w paseczki
szczypior posiekany
kiełki fasoli mung lub sojowe
zielona kolendra
RECEPTURA
Podobno sekretem dobrej zupy wietnamskiej jest uprażenie bez tłuszczu wszystkich suchych przypraw i opieczenie nad ogniem (albo też uprażenie na suchej patelni wraz z przyprawami) – imbiru pokrojonego w zapałki, plasterków czosnku, ewentualnie szalotki.
Ostrzegam jednak, że skutkuje to potem obecnością w zupie ziaren kolendry czy kawałków anyżu. Mnie to nie przeszkadza, ale jeśli komuś tak, to można:
- albo użyć tych przypraw w wersji mielonej
- albo użyć woreczek na “garni”, czyli na suche przyprawy niezmielone, który wyjmujemy z zupy przed podaniem; nie wkładajcie jednak do niego imbiru ani czosnku.
No, dobrze. Robimy klasycznie, czyli prażymy anyż, kolendrę, pieprz seczuański, po chwili dodajemy imbir, czosnek, szalotki i dosłownie na parę sekund przed dodaniem wody – przyprawę 5 smaków.
Zalewamy wodą (najlepiej wrzątkiem) i dodajemy 1 kostkę bulionu vege oraz posiekaną trawę cytrynową i chilli (jeśli gotujemy dla dzieci, pomijamy ostatni składnik). Teraz pozwalamy “rosołkowi” naciągnąć smakami przypraw przez jakieś 5-10 min.
W tym czasie robimy cztery rzeczy:
- kroimy marchew (na zapałki) i pora – wrzucamy do zupy na ok. 2 min przed końcem gotowania
- gotujemy makaron ryżowy
- kroimy w kostkę tofu, otaczamy mąką kukurydzianą, smażymy
- siekamy nasze surowe warzywa i kolendrę
Gdy zupa już prawie gotowa doprawiamy ją jeszcze “do smaku” sosem sojowym, cukrem, solą skórką limonki; można też dodać odrobinę octu ryżowego czy innego. Ja tam wolę sok z limonki wyciskany już do miseczki.
Do miseczek wykładamy makaron, na to usmażone tofu; zalewamy zupą do 2/3. Na wierzch kładziemy sporą garść surowych warzyw: kapusty chińskiej, posiekanego szczypioru, czerwonej papryki, kiełków, kolendry.
Podajemy z ćwiartkami limonki.
P.S. Przepraszam za jakość fotografii, ale mój aparat zepsuł się, a telefon robi, jak widać, fatalne zdjęcia…